Mania czytania – życie z pasją


Można powiedzieć, że każdemu z nas książka opowiada nieco inną historię.
Są książki, które „zjada” się powoli. Smakuje, rozgryza. Każde słowo musi wybrzmieć, osiąść gdzieś w głowie. Krok po kroku, powoli…

Opowieści, historie opowiadane, czytane, a więc także zapisywane, są częścią naszego życia od wieków. Ja także uległam ich przemożnemu czarowi. Uwielbiam czytać. Wykrawam w czasie drobne łatki, które mogłabym przecież przeznaczyć na bardziej potrzebne zajęcia, a jednak w wolnej chwili biorę do ręki książkę i daję się prowadzić narracji do wyobrażonej, nieistniejącej krainy.

Historie mówione
Zanim wynaleziono druk, opowieści zapamiętywano, a potem opowiadano. Wyobrażam sobie długie wieczory przy naftowych lampach wypełnione opowieściami: rodzinnymi sagami, romansami, historiami kryminalnymi lub po prostu śmiesznymi. Wtedy pewnie kształtowały się literackie gatunki.

Te historie przekazywane z ust do ust miały w sobie coś, czego książkom zdecydowanie brakuje – kontakt z człowiekiem! Opowiadający gromadził wokół siebie rodzinę, sąsiadów, wszystkich, których mógł uraczyć znaną tylko sobie historią. Całe to wydarzenie miało w sobie coś z teatru. Oprócz fabuły ważną rolę odgrywały: głos, intonacja, umiejętność formułowania myśli, no i oczywiście pamięć.

Literackie uniwersum
Z książkami jest inaczej. Każdy nałogowy czytelnik wie, jak one separują od otaczającego świata. Właściwie czytanie jest w konflikcie z uczestnictwem w życiu. Nie ma tu mowy o cielesnej aktywności, no może oprócz wodzenia oczami wzdłuż rzędów liter oraz zamaszystego gestu przekładania kartki. Ciało odpoczywa, a umysł wędruje tam, gdzie chciał nas zaprowadzić autor, a czasem nawet o wiele dalej albo w zupełnie innymi kierunku, bowiem oprócz tego, że poznajemy i przeżywamy losy bohaterów, uruchamiamy własną wyobraźnię. Współtworzą ją skojarzenia oraz inne znane już historie. Tak powstaje subtelny dialog między autorem, tekstem i czytelnikiem, dialog osadzony w całym literackim uniwersum. Można powiedzieć, że każdemu z nas książka opowiada nieco inną historię.

Smakować książki
Są książki, które „zjada” się powoli. Smakuje, rozgryza. Każde słowo musi wybrzmieć, osiąść gdzieś w głowie. Krok po kroku, powoli. Czasem czytanie bywa trudne, męczące. Innym znów razem wartka akcja jak wir pochłania nas w odmęty wątków i perypetii bohaterów. Czytając tracimy wręcz orientację, gdzie kończy się literacka fikcja, a zaczyna samo życie. Taką książką jest m.in. „UGI” Mirosława Tomaszewskiego.

Główny bohater – dziennikarz tabloidu – odkrywa spisek. Oto światem rządzi potężna korporacja: Universal Global Investment. „UGI” to w pewnym sensie orwellowska wizja, ale potraktowana z humorem i lekkim dystansem, co nadaje jej bardziej współczesny charakter. Współczesność jest bowiem do cna błazeńska. Organizacja, o której pisze Tomaszewski, ma w sobie coś z kafkowskiego sądu, jest wszędzie i zarazem nigdzie, odkrywa się ją w najmniej oczekiwanych miejscach.

Książka Tomaszewskiego, choć formalnie przypomina kryminał czy thriller, nie jest typową literaturą popularną. Taka wizja współczesności, rządzonej przez megakorporację, może po prostu przerazić i zarazem
dawać do myślenia. Każdy po tej lekturze odnajdzie w sobie żyłkę antyglobalisty. A więc, miłego czytania!

tekst:
Joanna Sarnecka

5/5 - (329 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH