Leczenie w sieci

Coraz więcej internautów korzysta z sieciowych serwisów medycznych, by znaleźć receptę na swoje dolegliwości, przeczytać o grożących im chorobach, pogłębić informacje uzyskane od lekarzy. Jednak wiarygodność stron poświęconych sprawom zdrowia jest problematyczna.

“Panie doktorze, w internecie przeczytałem…” – te słowa coraz częściej padają w lekarskich gabinetach. Od kilku lat medyczne konsultacje w sieci robią prawdziwą furorę. Liczba internautów odwiedzających najpopularniejszy we Francji portal tego typu – Doctissimo.fr – od czasu jego powstania siedem lat temu podwaja się z każdym kolejnym rokiem.

Wedle danych Médiamétrie w grudniu 2006 roku 4 miliony 305 tysięcy osób wchodziło na portal przynajmniej raz w miesiącu. Na drugim miejscu, z dużo słabszym wynikiem, plasuje się E.sante.fr. Finansowany przez towarzystwo ubezpieczeniowe Azur-GMF, serwis przyciągnął w tym samym czasie 767 tysięcy internautów.

Kilka kliknięć i otwiera się dostęp do opisów objawów, przebiegu choroby i sposobów leczenia. Możemy skontaktować się z osobami cierpiącymi na te same schorzenia lub dowiedzieć się, jak utrzymać formę i radzić sobie z codziennymi, drobnymi dolegliwościami.

Według ostatnich badań Cercle Santé Société 31 procent Francuzów mniej lub bardziej regularnie surfuje po sieci w poszukiwaniu informacji dotyczących zdrowia. Interesują się wszystkim: od problemów z cholesterolem po rzadkie choroby, od chirurgii estetycznej po kwestie onkologiczne. Internauta może otrzymać multum danych, ale ich wiarygodność zależy od jakości serwisu.

Fenomen “e-zdrowia” nie pozostaje bez wpływu na relacje pacjent-doktor. Wielu lekarzy zżyma się na chorych, którzy wierzą, że wiedzę medyczną można zdobyć siedząc przed komputerem. Odwoływanie się do Internetu traktują jak kwestionowanie ich kompetencji.

Ale są i tacy, którzy akceptują tę nową sytuację i uważają, że informacje z sieci ułatwiają konsultację i potwierdzają rzetelność lekarza. Internet wpływa na zmianę hierarchii: pacjent ma przygotowane pytania i porównuje to, co słyszy w gabinecie, z tym, co znalazł na stronach WWW i w ten sposób staje się podmiotem w procesie leczenia.

Zdaniem doktora Jacquesa Lucasa, sekretarza generalnego Narodowej Rady Lekarskiej (CNOM) pacjenci-internauci dzielą się zasadniczo na dwie kategorie: tych, którzy sprawdzają wszystko w Internecie przed pójściem do lekarza, i tych, którzy surfują po powrocie od niego. Spośród tych pierwszych wielu przychodzi do gabinetu z przekonaniem, że znają już przyczyny swoich dolegliwości.

  • Sądzą, że mają taką czy inną chorobę, i często przesadnie się zamartwiają – mówi Lucas. Z kolei ci drudzy nierzadko są rozczarowani, że specjalista nie przedstawił satysfakcjonującego ich wyjaśnienia lub poświęcił im za mało czasu.

?- Szukają w Internecie klucza do swojej choroby, udają się na poszukiwanie prawdy, której nie ma – twierdzi doktor Lucas, ubolewając nad “ślepą wiarą” części internautów w nowe medium. – Skutkiem tych poszukiwań mogą być lęki albo histeryczne domaganie się badań i diagnoz – podsumowuje – Kaszel nie oznacza, że ktoś ma raka krtani.

Chirurg Laurent Alexandre, współzałożyciel – wraz z sekretarzem stanu Claude’em Malhuretem i specjalistą od ekonomii zdrowia Cédrikiem Tournay’em – prywatnego serwisu internetowego Doctissimo jest przekonany, że dostęp do wiedzy medycznej w sieci doprowadzi w końcu do “przejęcia władzy przez pacjentów”.

Na razie portal – popularny głównie wśród kobiet do 60. roku życia – oferuje uproszczoną encyklopedię zdrowia oraz mnóstwo forów dyskusyjnych. Wymiana postów między internautami to 40 procent jego aktywności. Każdego dnia pojawia się tu blisko 130 tysięcy wiadomości, których tematy brzmią najczęściej “ciąża i niemowlę” oraz “psychologia”.

  • Pacjenci potrzebują takiego miejsca, bo lekarze nie mają dla nich dość czasu. A Internet ma czas nieograniczony – upiera się Alexandre.

  • Fora pozwalają chorym wymieniać informacje i podtrzymywać się na duchu, ale mogą też stać się źródłem niepokoju czy lęku – uważa Benoît Thirion, jeden z koordynatorów katalogu francuskojęzycznych portali medycznych Cismef, założonego przez CHU w Rouen, pierwszy francuski szpital, który w 1995 roku stworzył własną stronę internetową.

Cismef (piąty pod względem popularności francuski portal o zdrowiu) nadzoruje prawie czterysta serwisów internetowych pomagając zainteresowanym znaleźć “źródła wiedzy wysokiej jakości”.

  • Mamy bardzo surowe reguły, umieszczamy tylko wiadomości od poważnych instytucji: ministerstw, rządowych agencji, towarzystw naukowych, stowarzyszeń lekarzy i gwarantujemy, że są to sprawdzone informacje – tłumaczy Benoît Thirion.

Bo jak poruszać się pośród tych wszystkich portali (z których spora część to serwisy handlowe) i nie poddać się hipochondrii? Bywa przecież, że za medycznymi serwisami stoją interesy firm farmaceutycznych. By zachować krytycyzm, lepiej sprawdzić wiarygodność portalu. Benoît Thirion radzi zacząć od kliknięcia w prostokącik z napisem “O nas”.

źródło: www.onet.pl

4.9/5 - (231 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH