Kontrowersje wokół transplantacji


Poziom wiedzy naszego społeczeństwa na temat transplantacji jest stosunkowo niski. Przeszczepy budzą wiele emocji i wątpliwości. Tymczasem przeszczep serca czy nerki to często jedyny sposób uratowania życia.

Karetka przywiozła do szpitala nieprzytomną ofiarę wypadku. To jedna z kilku osób, które zostały ranne w strzelaninie podczas napadu na bank. Jedyną szansą na uratowanie pacjenta jest transfuzja krwi. Lekarz nie waha się, na szczęście poszkodowany ma popularną grupę krwi. Po kilku dniach okazuje się, że pacjent był świadkiem Jehowy, a ta religia nie zezwala na transfuzje. Czy lekarz postąpił słusznie?

Etyczne dylematy
Czy lekarz powinien sprawdzać, jaką religię wyznaje pacjent? Czy wolno mu było odstąpić od udzielania pomocy? Przecież w świetle prawa, każdy jest zobowiązany do ratowania życia. Z drugiej jednak strony nie można osób pełnoletnich, znajdujących się w pełni władz umysłowych, zmusić do leczenia bez wyroku sądu. Dlatego przez większość bioetyków sprzeciw biorcy jest traktowany bardzo poważnie.

W USA sprawdza się, czy pacjent nie jest wyznania, które sprzeciwia się określonym metodom terapeutycznym. Całe szczęście, dylematy etyczne związane z uzyskaniem zgody biorcy organów zwykle nie są takie częste. Większość religii, a także światopoglądów świeckich, dopuszcza bowiem dziś transplantacje. Rzadkością są kuriozalne poglądy, które zrównywały dokonywanie przeszczepów z aktami kanibalizmu. Zgodę biorcy stosunkowo łatwo więc uzyskać.

Zgoda dawcy
Większy problem jest związany ze zgodą dawcy. Dawcami, zwłaszcza narządów niezbędnych do życia, są często ofiary wypadków, u których orzeczono śmierć mózgową. Osoby w tym stanie nie mogą wyrazić zgody ani sprzeciwu. Aby nie paraliżować systemu przeszczepów, uznaje się zwykle zgodę milczącą – przy braku wyraźnego pisemnego sprzeciwu dawcy lub jego rodziny (a to ona w niektórych krajach może podjąć ostateczną decyzję). Dzięki temu można pogodzić poszanowanie dla autonomii dawcy z funkcjonowaniem banków organów.

Nie znaczy to jednak, że rozwój technik transplantacji ma wyłącznie jasne strony i że jedynym problemem jest przekonanie dawcy i biorcy o sensowności przeszczepu. Poza najprostszymi przypadkami, tego rodzaju operacje są zwykle niesłychanie kosztowne. Za cenę jednej transplantacji serca wyleczy się tysiące osób chorych na śmiertelne, ale prostsze i powszechniejsze schorzenia – nie mówiąc o leczeniu w krajach Trzeciego Świata. Oczywiście, takie zastrzeżenia można wysuwać wobec wszelkich nowych technik, które najczęściej początkowo są bardzo drogie i tanieją dopiero wraz z upowszechnianiem. Sęk w tym, że nie ma szansy na ogromne upowszechnienie transplantacji i masowy rozwój związanej z nią technologii. Niektóre organy do przeszczepów pozostaną prawdopodobnie „dobrem deficytowym”, dopóki nie ziszczą się wizje rodem z fantastyki naukowej, w których dowolnie klonuje się czy tworzy poszczególne narządy z tkanek macierzystych. Brak organów rodzi popyt, a to z kolei umożliwia powstanie czarnego rynku.

Handel narządami
Nie wiadomo, jak wiele narządów przeszczepianych w bogatych krajach pochodzi z nielegalnego czy półlegalnego handlu, który uprawiają też niektóre rządy krajów niedemokratycznych (zwłaszcza tam, gdzie masowo wykonuje się karę śmierci). Wiadomo, że zdesperowani ludzie będą woleli sprzedać swoje organy niż umrzeć z głodu. A handel ludzkim ciałem uznaje się powszechnie za niemoralny, zwłaszcza gdy pociąga za sobą poważny uszczerbek na zdrowiu dawcy. Po pierwsze, opłacanego dawcę traktuje się instrumentalnie, a nie jako innego człowieka, który naraża swoje życie i zdrowie. Po drugie, handel ludzkimi organami byłby okazją do niegodziwego wyzysku osób pozostających w ubóstwie: dawcami byliby tylko biedni, a biorcami – bogaci, a to byłoby niesprawiedliwe pogłębianie różnic społecznych. Dawca narządu, jeśli jest żywy, odnosi poważny uszczerbek na zdrowiu, którego nie można wycenić w prosty sposób, gdyż w skrajnych przypadkach pobranie organu kończyłoby się śmiercią. Ceną za zdrowie bogatego biorcy byłaby śmierć ubogiego dawcy. W konsekwencji handel organami nie różniłby się moralnie od handlu niewolnikami, gdyż jego przedmiotem byłoby życie i zdrowie ludzkie. W przypadku, gdyby dawca już nie żył, a korzyści finansowe otrzymywałaby rodzina, konsekwencje handlu organami byłyby również opłakane. Handel zwłokami nie licuje z ludzką godnością; co gorsza, zachęta finansowa mogłaby – zwłaszcza w biednych regionach świata – zachęcać do uśmiercania członków rodziny w celu uzyskania narządów…

W istocie podejrzewa się, że w niektórych krajach właśnie dlatego tak chętnie orzeka się karę główną, iż są kupcy organów osób straconych. Dlatego konieczne są regulacje zapobiegające tego rodzaju praktykom; w wielu krajach biorca nie może poznać tożsamości dawcy, co umożliwiłoby mu wyrażenie wdzięczności, także finansowo. Tworzy się też systemy, w których niemożliwe jest przeszczepianie tkanek niewiadomego pochodzenia.

Ratunek dla chorych
Nie każda forma traktowania innego człowieka jako środka do celu jest niemoralna. Nie każda forma zachęty dla dawców jest niemoralna; w wielu krajach dawcy organów (oraz osoby, które podpisały zgodę na pobranie narządów w razie śmierci w wypadku) czy krwiodawcy mają pierwszeństwo przy przeszczepach. Stacje krwiodawstwa mogą też wynagradzać krwiodawców – i nie jest to oznaka zgnilizny moralnej. Jest zasadnicza różnica między oddaniem nerki a oddaniem krwi. Niemoralne byłoby wynagradzanie krwiodawców, gdyby pobranie krwi było tak groźne dla zdrowia, jak wycięcie nerki.

Mimo niebezpieczeństw, jakie niosą ze sobą transplantacje – trudne, drogie i wymagające szczegółowych regulacji prawnych – pozostają one jedyną deską ratunku dla wielu chorych. Liczba takich operacji będzie rosnąć, bo konkurencją dla nich są dziś jedynie równie drogie protezy. W przyszłości zakres przeprowadzanych transplantacji pewnie się zwiększy – i pojawią się nowe pytania. Czy gdyby można byłoby przeszczepiać mózgi, ktoś by się na to zdecydował? I czy byłby to tylko przeszczep mózgu, czy raczej przeszczep ciała?

4.7/5 - (3 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH