Gdzie MY ŻYJEMY?


Redakcja czeka na artykuł z cyklu „Gorący temat”. Zastanawiam się, co jest najbardziej aktualne. Grypa? Mam już tego dość, myślę, że większość czytelników też. Na jednym z portali internetowych prześledziłem dyskusję na temat: „Lekarze zapłacą za leczenie?”. już wiem, o czym mam napisać.

Jeden z lekarzy-internautów rozpoczął wątek: „W szpitalu miejskim w Toruniu dyrekcja rozmawia z szefami oddziałów o karach finansowych za nadwykonania. Lekarze mieliby potrącane pensje za przekroczenie wyznaczonych przez szpital limitów. Jeśli lekarz przekroczy limit o 15 proc., straci 15 proc. pensji. Dyrektor nazywa to systemem motywującym. Nie ukrywa jednak, że NFZ zamienia pracę lekarzy w absurd: są możliwości w sensie lokalowym, diagnostycznym, sprzętowym. Natomiast my im zabraniamy tej pomocy udzielać…”.

Dyskusja w internecie
Czytam komentarz: „Nic nowego. W szpitalu wojewódzkim były umowy podobne, ale… karę miał lekarz płacić wtedy, kiedy nie wykonał limitu (tyle procent z pensji, ile zabrakło), a przekroczenie limitu było nagradzane również procentem nadwykonania. To było w czasach bezlimitowych dla zabiegowców i dyrektor wprowadził limit, za wykonanie którego przysługiwało pełne wynagrodzenie. A co teraz? W czerwcu zostałam ukarana karą finansową za przekroczenie limitu półrocznego, dokładnie tyle, ile wynosiła wartość punktów przekroczenia”.

Kolejny lekarz dodaje: „Kara nie za pracę, ale za przyjmowanie ludzi wymagających hospitalizacji do szpitala. Jak odeślesz, to umrze w domu i będzie taniej. A przecież tylko to się liczy. Tylko dobrze by było, żeby tym odsyłanym, mimo wskazań do hospitalizacji, Pan Dyrektor osobiście schodził życzyć zdrowia i tłumaczyć, że to «chwilowe, przejściowe», i że być może dożyją”.

Podobnych komentarzy jest bardzo wiele. Wszystkie, bardziej lub mniej emocjonalne, oddają to, co musi czuć lekarz stojący przed wyborem: etyka lekarska i chęć pomocy choremu czy ekonomia, czyli straty dla placówki, w której pracuje.

Medialne burze
W prasie w dalszym ciągu podsycana jest panika związana ze świńską grypą i szczepionkami, które mają „ocalić nasze społeczeństwo przed śmiertelną chorobą”. Od czasu do czasu pojawiają się informacje o przekroczonych limitach, nadwykonaniach i odmowach przyjmowania chorych do leczenia przez kolejne placówki ochrony zdrowia.

Parę miesięcy temu jeden z dzienników donosił o wystąpieniu prof. Arkadiusza Jawienia ze Szpitala Uniwersyteckiego im. Biziela w Bydgoszczy. Profesor Jawień protestował przeciwko karaniu go przez dyrekcję placówki za narażenie jej na straty, bo kierowana przez niego Klinika Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej przekroczyła limity kontraktu. Znam Arka – superprzyzwoity gość i do tego „dusza doktor” dla swoich chorych. Gdzie my żyjemy?

Ile kosztuje życie?
Czy ktoś zastanawiał się, robił kalkulację, ile taka „polityka zdrowotna” będzie kosztowała płatnika? Przecież niezoperowani planowo chorzy będą przez dłuższy czas wymagali drogiego leczenia, np. farmakologicznego. Część z nich być może będzie miała powikłania, których leczenie kosztuje krocie. Ile ZUS będzie musiał zapłacić za absencję chorobową osób czekających w kolejce do szpitala? A wreszcie – ile kosztuje życie? Bo być może niektórzy z tych czekających umrą…

Czy ktoś z decydentów wie, ile razy lekarz może się pomylić, decydując, czy leczenie jest ze wskazań życiowych i konieczne w tej chwili, czy też chory może poczekać np. dwa miesiące do nowego roku (czytaj: nowego kontraktu)? Kto odpowie za ewentualną pomyłkę: prezes NFZ czy jakiś urzędnik ministerstwa zdrowia? Czy decydenci usłyszą te, czasami niecenzuralne, słowa chorych i ich rodzin, którymi częstuje się lekarzy, gdy odmawiają przyjęcia pacjenta do szpitala?

Czarny scenariusz
Zakończę cytatem z wypowiedzi jednego z kolegów lekarzy-internautów: „Coraz częściej zastanawiam się, co się stanie i czy nie powinniśmy się jakoś przygotować do sytuacji, gdy na koniec roku okaże się, że NFZ rzeczywiście nie zapłaci za nadwykonania, a nowe kontrakty będą mniejsze od obecnych, i szpital tonący w długach z powodu nadwykonań naprawdę nie będzie miał z czego zapłacić pensji (zwłaszcza kontraktowcom). Albo np. zechce znacząco obniżyć pensje, np. do połowy. Jak wtedy zareagujemy jako środowisko lekarskie? Uszy po sobie, czy jakoś inaczej?”

4.5/5 - (15 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH