Czy to zdrowe?

Zmiany w sposobie kontraktowania usług medycznych muszą odczuć wszyscy świadczeniodawcy; musi się to przełożyć na podwyżki i bardziej wydajną pracę placówek ochrony zdrowia – uważa minister zdrowia Zbigniew Religa. System, który ma obowiązywać od nowego roku, grupuje procedury medyczne i uśrednia ich koszty.

Przeciwko nowym zasadom protestują lekarze i władze samorządowe. Ich zdaniem, system spowoduje, że niektóre placówki otrzymają mniej pieniędzy na świadczenia niż w tym roku.

Według Religi, w styczniu tego roku NFZ dysponował ok. 40 mld zł; w roku 2008 ma mieć o ok. 25 proc. więcej, czyli 51 mld. Religa zaznaczył, że wzrost ten musi się przełożyć na wzrost budżetów zakładów opieki zdrowotnej.

Nowy system porządkuje dokumentację medyczną. Kodując wykonaną procedurę medyczną lekarz nie będzie mógł wpisać do dokumentacji dowolnej procedury, tylko konkretną, rzeczywiście wykonaną. Pozwoli to na rozliczanie się z placówkami ochrony zdrowia w innych krajach.

Według dyrektora szpitala św. Zofii w Warszawie Wojciecha Puzyny, taki system jest powszechnie używany na świecie i słuszna jest decyzja o jego wprowadzeniu. Jego zdaniem jednak NFZ wprowadza ten system w chaosie, bez przygotowania i konsultacji, na chwilę przed negocjacjami ws. nowych kontraktów (kontrakty na świadczenie usług medycznych w 2008 r. trzeba podpisać do 30 listopada).

Puzyna jest zdania, że wprowadzenie nowego systemu wymaga dużych zmian w organizacji szpitala, może nawet zatrudnienia czy wyszkolenia osób do kodowania procedur. Według niego, zmiany można by wprowadzić od 2009 r.

Dyrektorzy obawiają się, że naprędce wprowadzone procedury spowodują realne zmniejszenie przychodów zoz-ów o 10-30 proc.