W życiu trzeba zdobywać punkty

W życiu trzeba zdobywać punkty


Joanna Goebel jest w Polsce pierwszą osobą na wózku, która skończyła farmację. Wierzy, że uda jej się założyć aptekę, w której znajdą się urządzenia ułatwiające pracę niepełnosprawnym. A za cztery lata pojedzie na olimpiadę wraz z polską drużyną rugby na wózkach.

Kiedy 14 lat temu po upadku z wysokości Joanna złamała kręgosłup, była w drugiej klasie liceum. Interesowała się biologią, a starszy brat studiował medycynę, więc szybko zdała sobie sprawę, że będzie musiała na całe życie przesiąść się na wózek. Wydawało jej się, że świat dla niej się skończył.

Studiować farmację
W pogodzeniu się z życiem pomógł jej wyjazd na obóz organizowany przez Fundację Aktywniej Rehabilitacji. Nauczyła się tam samodzielności i dawania sobie rady na wózku (jak przesiąść się na niego, jak się umyć, ubrać), ale przede wszystkim zobaczyła inne osoby w takiej sytuacji jak ona. Zobaczyła, że prowadzą normalne życie: uczą się, pracują, mają ambicje, marzenia, przyjaciół, rodziny. Zrozumiała, że wózek to nie koniec świata, że to po prostu jedna z rzeczy, z którą trzeba dać sobie radę.

Skończyła liceum, poszła na studia ekonomiczne. Ale już na trzecim roku zorientowała się, że to nie jest to, o czym marzy. Zawsze interesowała ją biologia, leczenie. Po skończeniu zarządzania zdecydowała się na studia farmaceutyczne na Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Trochę się obawiała, jak przyjmą ją inni studenci. Przyjęli wspaniale. – Najbardziej ujęli mnie tym, że kiedy pojawił się pomysł wyjazdu grupowego, sami zadbali o to, żeby w budynku, do którego mieliśmy jechać, były podjazdy i szerokie łazienki, żeby było mi łatwiej – wspomina Joanna.

Studia były trudne, a ona nie miała żadnej taryfy ulgowej. Wykładowcy traktowali ją jak innych studentów. – Największy problem był podczas zajęć laboratoryjnych z chemii. Wszystkie doświadczenia przeprowadza się przy stole, na stojąco. Ja, jako osoba siedząca, nie byłam w stanie przeprowadzać doświadczeń ani nawet ich dobrze zobaczyć. Szybko jednak znalazło się wyjście – siadałam na pneumatycznym krześle, które było podnoszone. Dzięki temu mogłam wszystko robić sama. Koledzy czasem przynosili mi tylko odczynniki – opowiada.

Na zajęcia dojeżdżała samochodem – od ponad 10 lat ma prawo jazdy i samochód dostosowany do osoby na wózku – z automatyczną skrzynią biegów, ręcznie sterowanymi hamulcami i gazem. Sama daje sobie radę z tym, by przesiąść się z wózka do samochodu, zapakować wózek, a potem na niego znów usiąść. Ma tzw. wózek aktywny, dzięki czemu może pokonywać niewielkie bariery architektoniczne, takie jak krawężnik, schodek czy dwa. – Jeśli jednak schodów było więcej, bo nie we wszystkich budynkach, w których odbywały się zajęcia, były podjazdy dla wózków czy windy, to wnosili mnie koledzy. Czasem bardziej bałam się o nich, by z tych schodów nie spadli razem ze mną!

W trakcie studiów miała już praktyki w aptece Apotheca Pacis w Rybniku, która jako jedyna w Polsce jest wyposażona w automatyczny, sterowany komputerowo podajnik do wydawania leków. Dzięki temu w aptece może pracować osoba na wózku, gdyż leków nie trzeba ściągać z wysokich półek, po wpisaniu na klawiaturze komputera specjalnego kodu, składającego się z pierwszych liter nazwy leku oraz znaków określających formę preparatu, same „przyjeżdżają” w specjalnych koszyczkach.

W czerwcu 2012 roku Joanna uzyskała dyplom. Po wakacjach chce rozpocząć staż w jednej z krakowskich aptek. Nie ma w niej co prawda podajnika do leków, jednak lekarstwa są na półkach ustawione w miarę nisko, a miejsca za ladą jest na tyle dużo, że zmieści się wózek.

Fundacja i rugby
Od kilku lat Joanna działa w Fundacji Aktywnej Rehabilitacji – początkowo była wolontariuszką, od ponad roku pracuje na etacie. Lubi tę pracę, bo Fundacja wspiera osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji jak kiedyś ona: po wypadku muszą żyć na wózku. Joanna pomaga organizować kursy, podczas których uczy osoby na wózkach normalnie funkcjonować. Namawia je, żeby się uczyły, studiowały, a te, które interesują się, tak jak ona, biologią i medycyną, zachęca do studiowania farmacji.

Jeszcze przed wypadkiem grała w siatkówkę. Na wózku do siatkówki nie wróciła, za to skakała ze spadochronem, jeździła konno. Koledzy, którzy trenowali rugby na wózkach, namówili ją kiedyś, by poszła z nimi na trening. Poszła i została. Rugby zaczęła trenować cztery lata temu, a od 1,5 roku jest w polskiej drużynie narodowej. W kadrze Polski w rugby na wózkach są 22 osoby, wśród których Joanna jest jedyną kobietą! (drużyny mogą być koedukacyjne).

– Na paraolimpiadę do Londynu nie zakwalifikowaliśmy się o mały włos, w decydującym turnieju zajęliśmy piąte miejsce, a kwalifikowały się cztery pierwsze drużyny. O tym, że jednak liczymy się na świecie, świadczy to, że niedawno wygraliśmy ważny turniej Bernd Best w Niemczech. Wierzę, że za cztery lata będziemy na olimpiadzie! – mówi Joanna.

Na treningi rugby Joanna chodzi dwa razy w tygodniu, a przed ważnymi zawodami nawet codziennie. – Po to, by mieć lepszą kondycję, jeżdżę wózkiem, tu, po parku, w mojej okolicy. Początkowo wiele osób parzyło na mnie z niedowierzaniem – wciąż pokutuje stereotyp osoby na wózku, że powinna siedzieć w domu, a jeśli wychodzi na spacer, to po to, by się dotlenić (to znaczy: ona siedzi, a ktoś pcha wózek z nią). Ja jeżdżę wózkiem samodzielnie, i to kilometrami! Teraz wszyscy już się przyzwyczaili do mojego widoku.

Nie ma rzeczy niemożliwych
Joanna marzy, że kiedyś będzie prowadzić własną aptekę, w której będzie działać system podajników stworzony przez magistra Edwarda Kaszę. Jeśli jej się to uda, będzie pierwszą osobą na wózku w Europie prowadzącą własną aptekę.

W ostatnich latach wiele aptek znalazło się w trudnej sytuacji finansowej. Joanna tego się nie obawia. Chce powalczyć i pokazać, że jak się chce, to nie ma rzeczy niemożliwych, a osoby niepełnosprawne mogą normalnie pracować. Nie zamierza się poddać.

W rugby zawodnicy dzielą się na tych, którzy atakują i na tych, którzy bronią. Na zawodach Joanna gra zawsze w ataku. Zdobywa dużo punktów. W życiu też.


Wynalazca wizjoner Edward Kasza
Pomysł stworzenia automatycznego podajnika do leków zrodził się 25 lat temu. Miał ułatwić pracę w aptece farmaceutom (stanie przy ladzie i sięganie po leki jest przyczyną wielu chorób zawodowych: m.in. problemów z kręgosłupem, żylaków, płaskostopia) oraz umożliwić pracę osobom niepełnosprawnym, na wózku inwalidzkim, które dzięki temu mogłyby wykonywać zawód farmaceuty.
– Pierwszy model takiego podajnika zrobiłem sam z kartonów, podczas nocnych dyżurów w aptece. Zainteresowałem tym pomysłem dyrektora Fabryki Sprzętu Medycznego w Żywcu, który bardzo się do tego zapalił. Wspólnie stworzyliśmy pierwszy podajnik, kolejne miały być produkowane seryjnie. Niestety, dyrektor fabryki się zmienił, kolejny nie był już tym zainteresowany – opowiada mgr farm. Edward Kasza, pomysłodawca i twórca podajnika, właściciel apteki Aphotheca Pacis. Sam system działa w jego aptece od 1988 roku, kiedy nikomu jeszcze nie śniło się o komputerach, a podstawowym wyposażeniem farmaceuty były długopis i kartka.

Niestety, pomysłem nie zainteresowała się też żadna firma, choć wynalazek p. Kaszy mógłby stać się polskim towarem eksportowym, bo tego typu podajników nie ma w żadnym kraju na świecie! W rybnickiej aptece wystarczy, że farmaceuta wpisze odpowiedni kod, a po chwili „podjeżdża” do niego w specjalnym pojemniczku lek z podaną ceną. Farmaceuta nie musi wstawać, szukać leku po szafkach, sięgać do szuflad. W tej chwili jest już opracowany system na 7200 leków.

Edward Kasza nadal chciałby zainteresować swoim pomysłem innych farmaceutów, hurtownie farmaceutyczne (w których też można zainstalować tego typu podajniki), firmy, a przede wszystkim stworzyć możliwość pracy w aptekach osobom niepełnosprawnym. Jego apteka jest laureatem III edycji konkursu „Apteka bez barier”, a on sam został „Aptekarzem bez barier”. Konkurs organizowało Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji oraz Hurtownia Farmaceutyczna Torfarm SA.

5/5 - (109 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH