Rozmowa z prof. dr hab. med. Małgorzatą Myśliwiec, kierownikiem Katedry i Kliniki Pediatrii, Diabetologii i Endokrynologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Czy rzeczywiście jest szansa na pierwszy polski innowacyjny lek? Szczepionkę, która zatrzyma rozwój cukrzycy typu 1?
Tak, jak na razie nasze wyniki są bardzo obiecujące. Będziemy się starać, by nasza terapia została zarejestrowana przez Europejską Agencję Leków. Byłby to pierwszy polski lek innowacyjny, oryginalny.
Na czym polega nowatorstwo szczepionki, która zatrzyma rozwój cukrzycy typu 1?
Cukrzyca typu 1 to choroba autoimmunologiczna, która rozwija się w wyniku zniszczenia przez własny układ odpornościowy pacjenta komórek beta trzustki produkujących insulinę. Znaczny niedobór insuliny prowadzi do rozwoju objawów klinicznych cukrzycy typu 1. Terapia wykorzystuje własne komórki pacjenta do przeciwdziałania temu procesowi. Izoluje się z krwi chorego tzw. limfocyty regulatorowe (Tregs), które potrafią zatrzymać proces niszczenia komórek produkujących insulinę przez układ odpornościowy. Komórki te namnaża się w laboratorium kierowanym przez prof. dr. hab. med. Piotra Trzonkowskiego we współpracy z dr hab. Natalią Marek-Trzonkowską i w dużych ilościach podaje się je zwrotnie pacjentowi. Gdańscy naukowcy jako pierwsi opracowali protokół izolacji i produkcji komórek regulatorowych do celów terapii klinicznej i jako pierwsi na świecie zastosowali je w leczeniu człowieka.
W przeciwieństwie do standardowo stosowanych leków immunosupresyjnych, komórki Tregs nie osłabiają ogólnej odporności pacjenta, a u chorych, którzy je otrzymali, nie obserwuje się istotnych działań niepożądanych.
Jak powstaje szczepionka Treg?
Z pobieranej od dziecka 250 ml krwi izoluje się limfocyty T-regulatorowe. Następnie są one hodowane i namnażane z tysiąca do miliardów w specjalnym, tzw. czystym laboratorium w ciągu 10-14 dni. Po tym czasie są zwrotnie podawane pacjentowi w formie kroplówki. Trwa to około 20 minut.
Wystarczy jednokrotne podanie komórek?
Początkowo namnożone limfocyty podawaliśmy w jednorazowej dawce, co pozwoliło u pacjentów wydłużyć okres remisji do 12-15 miesięcy (średnio remisja choroby trwa 4-6 miesięcy). Wprowadzenie drugiej dawki komórek i podanie jej u połowy pacjentów zakwalifikowanych do terapii po 6-9 miesiącach od pierwszej dawki przyniosło poprawę wydzielania własnej insuliny mierzonej w testach biochemicznych stymulacyjnych, co przełożyło się na zmniejszenie dawki insuliny lub utrzymanie nadal remisji choroby nawet powyżej dwóch lat. Obecnie w ramach realizacji grantu STRATEGMED drugą dawkę limfocytów T-regulatorowych podajemy juz po trzech miesiącach od pierwszej w celu niedopuszczenia do niszczenia komórek beta trzustki przez wznowienie procesu autoimmunologicznego.
Jakie są efekty stosowania terapii?
Prace nad szczepionką hamującą cukrzycę typu 1 z wykorzystaniem limfocytów T-regulatorowych trwają już siedem lat. Efekty naszego działania mierzymy przy pomocy różnych parametrów biochemicznych i immunologicznych. Jednym z nich jest poziom C-peptydu, który jest fragmentem insuliny. Jeśli dziecko jest zdrowe, poziom C-peptydu wynosi powyżej 1 ng/ml: wiemy wtedy, że komórki beta trzustki wydzielają prawidłową ilość insuliny. Gdy dziecko zachoruje na cukrzycę, ten poziom spada. Jeśli spadnie poniżej 0,5 ng/ml, świadczy to o tym, że dziecko praktycznie już nie produkuje własnej insuliny. Jeszcze dokładniejszym badaniem jest zmierzenie poziomu C-peptydu po stymulacji np. glukagonem.
Po 1-2 latach od podania szczepionki zmierzyliśmy u naszych pacjentów poziom C-peptydu na czczo i po stymulacji. Okazuje się, że nasi pacjenci nadal wydzielają insulinę. Osoby, które otrzymały szczepionkę Treg, miały wyższy poziom C-peptydu zarówno na czczo, jak po stymulacji niż grupa pacjentów, która nie była poddana tej terapii.
Już w tej chwili możemy powiedzieć, że wydłużyliśmy okres remisji choroby, czyli czas, gdy pacjent wydziela własną insulinę. Oczywiście, nie wydziela on jej w takich ilościach, co osoba zdrowa.
Terapię zastosowaliśmy u dzieci z już rozpoznaną cukrzycą, a objawy kliniczne choroby pojawiają się, gdy jest zniszczonych ponad 90 proc. komórek beta trzustki. Tak więc możemy chronić jedynie te pozostałe 10 proc. komórek. Jeśli nie podejmujemy żadnej terapii, okres wydzielania insuliny przez te komórki trwa najczęściej 4-6 miesięcy. Po tym czasie komórki beta trzustki są niszczone przez trwający proces autoimmunologiczny.
To znaczy, że tą terapią nie wyleczy się cukrzycy?
Nasza terapia nie regeneruje i nie odnawia komórek beta trzustki, które już zostały zniszczone. Chroni tylko te, które jeszcze pozostały. Tak więc najwięcej na naszej terapii mogą skorzystać osoby, u których cukrzyca została jak najwcześniej rozpoznana i jest włączona w pierwszych trzech miesiącach od diagnozy.
Najlepiej byłoby poddać terapii limfocytami T-regulatorowymi pacjentów będących w trakcie prediabetes, czyli w stanie przedcukrzycowym.
Odkąd ukazały się medialne doniesienia na temat naszej terapii, rodzice dzieci chorych na cukrzycę przysyłają mnóstwo maili. Niestety, wiele dzieci choruje już 5-6 lat. U nich już nie uzyskamy efektu poprzez zastosowanie terapii limfocytami Tregs. Jednak to, że w tej chwili mamy taką terapię, wiele zmienia. Wcześniej zdarzało się, że rodzic chorujący na cukrzycę prosił o zbadanie dziecka z grupy ryzyka (np. brat bliźniak był chory na cukrzycę typu 1). Okazywało się, że ono jeszcze nie jest chore, ale poziom C-peptydu już był obniżony, a poziom przeciwciał przeciwwyspowych – bardzo wysoki. Nic jednak nie mogliśmy zrobić, na naszych oczach rozwijała się cukrzyca. Nikt na świecie nie potrafił zatrzymać tego procesu. Teraz będzie już można to zrobić.
Przewagą naszej szczepionki nad innymi terapiami immunosupresyjnymi jest to, że nasze leczenie nie zmniejsza odporności organizmu i nie uszkadza innych narządów. Nie obserwujemy na obecnym etapie badań żadnych działań niepożądanych.
Ile dzieci już poddaliście terapii?
W sumie 33. Terapię limfocytami T regulatorowymi stosujemy u 2 dzieci miesięcznie.
Czy długi czas oczekiwania na terapię powoduje, że dziecko może stracić szansę na leczenie?
Niestety, tak. Już wcześniej miałam ten niesamowity dyskomfort, że musieliśmy wybierać dzieci do terapii. Teraz jest większy problem, ponieważ zgłasza się do nas jeszcze więcej rodziców z prośbą o pomoc. Duża część dzieci jak najbardziej kwalifikuje się do terapii. Niestety, dopóki nie rozbudujemy laboratorium i części klinicznej, nie będziemy w stanie im pomóc. Dlatego powstała spółka POLTREG, stworzona z udziałem uczelni, twórców i biznesu – do komercjalizacji technologii. Jest to forma szybkiego przeniesienia wyników badań do rutynowego leczenia – zabieg stosowany od wielu lat na zachodnich uniwersytetach, który udało się wprowadzić w Polsce przy okazji zmian w szkolnictwie wyższym w ostatnich latach. Dzięki temu uczelnia, która nie dysponuje wystarczająco dużymi pieniędzmi na tego typu aktywności, może przenosić dokonania twórców do gospodarki. Spółka pomaga nam zdobywać środki na rozwój terapii i jej rejestrację w Europejskiej Agencji Leków. Mamy ogromne wsparcie ze strony uczelni, szpitala, Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Infrastruktury, udało się pozyskać 7 mln zł na rozbudowę linii produkcyjnej i zakup sprzętu. Ale to wciąż za mało, fundusze są potrzebne nie tylko na produkcję tego leku, ale również na jego dalszy rozwój i rejestrację w Europejskiej Agencji Leków.
Rocznie w Polsce jest około 1200 nowych zachorowań na cukrzycę typu 1. Połowa z nich jak najbardziej mogłaby zakwalifikować się do tej terapii.
Połowa? Czemu nie wszystkie?
Być może nawet wszystkie, gdyby cukrzyca była rzeczywiście szybko rozpoznana i gdyby nie pewne względy natury technicznej. Niestety, cukrzyca wciąż jeszcze jest rozpoznawana zbyt późno. Zdarza się, że trafiają do nas dzieci w stanie kwasicy metabolicznej albo w śpiączce. Gdy badamy u nich pozom C-peptydu, to wynosi on już poniżej 0,3 ng/ml. A to oznacza, że już prawie wszystkie komórki beta trzustki są zniszczone przez proces autoimmunologiczny i jest już za późno na naszą terapię. Jednak świadomość lekarzy pierwszego kontaktu i rodziców rośnie, tak więc być może rzeczywiście w niedalekiej przyszłości cukrzyca będzie rozpoznawana we wcześniejszej fazie rozwoju.
Dlaczego terapia jest dedykowana dzieciom powyżej 30 kg? Młodsze nie mogą jej dostać?
Na przeszkodzie stoją względy techniczne. Po pierwsze, trzeba pobrać 250 ml krwi, a to dużo dla małego dziecka. Po drugie, nie ma zestawów do pobierania krwi u tak małych dzieci. Grubość igły jest większa od średnicy żyły. Mamy jednak nadzieję, że gdy pojawi się większe zapotrzebowanie na naszą terapię, firmy medyczne zaczną takie zestawy produkować. Nic nie stoi na przeszkodzie, by młodsze dzieci dostawały szczepionkę: im dziecko młodsze, tym szybciej limfocyty T-regulatorowe się namnażają. Dr hab. Natalia Marek-Trzonkowska i prof. dr hab. med. Piotr Trzonkowski obiecują, że wkrótce z mniejszej ilości krwi będą mogli uzyskać odpowiednią liczbę limfocytów T-regulatorowych do uzyskania efektu terapeutycznego.
U większości dzieci po terapii można zmniejszyć ilość podawanej insuliny, ale nadal trzeba ją podawać. Dlaczego w takim razie tak ważna jest ta szczepionka?
Pierwsze lata choroby są bardzo ważne, ponieważ decydują one o przyszłości dziecka w zakresie rozwoju późnych powikłań naczyniowych. Jest tzw. pamięć metaboliczna: jeśli u dziecka poziom glikemii często będzie powyżej normy, to jest to czynnik ryzyka późniejszych powikłań cukrzycy. Nawet krótkotrwałe hiperglikemie poposiłkowe, trudno uchwytne przy pomocy dostępnych urządzeń, glukometrów dokonujących pomiarów glikemii, zapoczątkowują rozwój procesów zapalnych w drobnych naczyniach włosowatych, zapamiętanych i odtwarzanych w następnych latach trwania cukrzycy. Nawet jeśli pacjent po kilku latach będzie już dobrze kontrolował cukrzycę, to i tak mogą rozwinąć się powikłania, właśnie dlatego, że w okresie dzieciństwa cukrzyca była źle wyrównana metabolicznie. Bardzo ważny jest ten pierwszy okres choroby, a niestety cukrzycę trudno jest wyrównać, nawet przy pomocy dostępnych osobistych pomp insulinowych.
Okres remisji, jaki osiągamy dzięki szczepionce, jest bardzo ważny, ponieważ komórki beta trzustki nadal pracują, chory wydziela insulinę, która wystarcza na nawet krótkotrwałe poposiłkowe podwyższone poziomy cukru. Dzięki temu można zapobiec w pierwszych latach choroby incydentom hipo- i hiperglikemii, a w przyszłości poważnym powikłaniom cukrzycy, które dotykają oczu, nerek, serca. Jeśli u dziecka udaje się zatrzymać rozwój cukrzycy i wydłużenie jej remisji na kilka lat, to wielki sukces.
Dlaczego coraz więcej jest zachorowań na cukrzycę u małych dzieci?
Prowadzimy badania epidemiologiczne w trzech ośrodkach: katowickim, łódzkim, gdańskim: okazuje się, że w ciągu ostatnich 25 lat aż czterokrotnie wzrosła zapadalność na cukrzycę typu 1 u dzieci. Trzy lata temu na Kongresie Amerykańskiego Towarzystwa Diabetologicznego wskazano Polskę jako kraj o najwyższej zapadalności na cukrzycę typu 1 w Europie. Szacuje się, że obecnie w Polsce na cukrzycę typu 1 choruje około 17 tysięcy dzieci i młodzieży. Najwyższy wzrost współczynnika zapadalności na cukrzycę typu 1 obserwuje się w grupie dzieci najmłodszych; 0-4 i 5-9 lat. Według EURODIAB do 2020 roku nastąpi podwojenie liczby nowych przypadków cukrzycy u dzieci do 5. roku życia, a w grupie dzieci do 14. roku życia liczba ta może wzrosnąć do 70 proc.
Możemy tylko przypuszczać, że przyczyną jest skok cywilizacyjny. Staliśmy się krajem coraz bardziej cywilizowanym, zniknęły choroby bakteryjne, zakaźne, natomiast coraz więcej jest chorób o podłożu autoimmunologicznym, jak cukrzyca, autoimmunologiczne zapalenie tarczycy.
Szczepionka Treg może też pomóc w innych chorobach autoimmunologicznych?
Tak. Nasza terapia ma zastosowanie nie tylko w cukrzycy, ale i innych chorobach autoimmunologicznych. Osoby chore na cukrzycę typu 1 często zapadają też na inne choroby autoimmunologiczne, jak zapalenie tarczycy, celiakia.
Mogliście sprzedać opracowaną szczepionkę zagranicznej firmie…
Nie chcemy tego robić. Zawsze tak było: naukowcy opracowali jakąś nową metodę i z powodu braku możliwości jej dalszego rozwoju, sprzedawano ją firmom zagranicznym. Chcemy, aby ta metoda leczenia cukrzycy typu 1 była realizowana i wdrożona w Polsce, aby nasi pacjenci nie musieli wyjeżdżać za granicę i płacić razy razy więcej za terapię. Dedykujemy ten lek przede wszystkim naszym, polskim pacjentom, a w dalszej kolejności pacjentom z zagranicy.
Rozmawiała Katarzyna Pinkosz