Na poczatku pazdziernika Sejm rozpoczał prace nad obywatelskim projektem ustawy, wprowadzajacej dobrowolnosc szczepien ochronnych.
– Sto dwadzieścia tysięcy podpisów pod projektem, to wyraz lęku Polaków o bezpieczeństwo szczepień ochronnych – mówił w trakcie debaty poseł PiS Krzysztof Ostrowski. Podkreślił, że to doskonała okazja do dyskusji o racjonalności polskiego programu szczepień.
Bo przecież muszą być w nim elementy, które powodują, że rodzice tak masowo obawiają się o bezpieczeństwo stosowania szczepionek i masowo podpisują projekt obywatelski organizacji „Stop NOP”.
Robią to z serca i troski to, by nie zrobić dziecku krzywdy na samym początku życia. Dlaczego więc nie pochylić się nad niepokojem polskich rodziców i nie poszukać jego przyczyn?
Czy polski system szczepień jest idealny? Też mam wątpliwości:
Po pierwsze: Kiedy szczepić dzieci?
Może warto opracować procedury i szczepić na WZW B dzieci zdrowych matek w trzecim miesiącu życia? Od 2019 roku BCG nie będzie szczepione w pierwszej dobie życia, lecz przy wypisie ze szpitala – tak podał GIS?
Po drugie: Czym szczepić dzieci?
Polski zestaw szczepień znacznie różni się od niemieckiego, holenderskiego czy czeskiego. Warto wytłumaczyć, dlaczego nie jest gorszy i systemowo wyznaczyć docelowy kierunek jego zmian.
Po trzecie: Jak zorganizować skuteczny system monitorowania i rejestrowania NOP oraz otoczyć realną opieką dzieci dotknięte niepożądanymi odczynami poszczepiennymi?
Projekt Obywatelski „Stop NOP” przede wszystkim potwierdza bezradność rodziców w systemie. Gdzie mają się zgłosić, jeśli widzą, że u ich dziecka po szczepieniu dzieje się coś niepokojącego? Kto dziś da im specjalne formularze do szczegółowej obserwacji dziecka po szczepieniu, na których są wymienione wszystkie możliwe reakcje i jasne instrukcje postępowania w wypadku ich wystąpienia? Do kogo się odwołać?
Czy nie nadszedł właśnie czas na organizację regionalnych poradni weryfikujących NOP i monitorujących ich pracę specjalnych komisji wojewódzkich ds. NOP? To byłyby miejsca stworzone specjalnie, by wyjaśniać wątpliwości medyczne, prowadzić rejestry, otaczać młode matki opieką, uczyć.
Brak takich placówek w sposób naturalny wtłacza bezradnych rodziców w kanały pomocy z gatunku „Czego nie powie ci lekarz?”. Czas to zmienić.
PS
Poseł Krzysztof Ostrowski jest lekarzem i zwolennikiem szczepień, a jednak to wokół niego po sejmowej wypowiedzi rozegrało się piekło. Uznano za naganny sam fakt dopuszczenia do debaty o racjonalności szczepień w Polsce. Myślę że warto rozmawiać z zaniepokojonymi rodzicami, choćby z przedstawionych powyżej przyczyn.
I nikogo nie obrażać ani się nie obrażać.