Nie jesteśmy równi pod względem zdolności do odnoszenia sukcesu. Są osoby sukcesododatnie – jak były premier Kazimierz Marcinkiewicz, kierowca Formuły 1 Robert Kubica, była prezes NBP Hanna Gronkiewicz-Waltz czy bizneswoman Teresa Mokrysz, ale są też sukcesoujemni – czytamy w tygodniku “Wprost”.
Jedni zostają premierami, ministrami, szefami wielkich firm, a inni osiągają tylko średni szczebel kariery albo nie robią jej wcale. Ktoś o wysokim ilorazie inteligencji może nie osiągnąć sukcesu, podczas gdy osiąga go osoba przeciętnie inteligentna. Jak wskazuje tygodnik, iImpulsywność, uważana dotychczas za jednoznacznie negatywną cechę osobowości, w wielu sytuacjach przynosi korzyści. Uczeni z Mount Sinai School of Medicine w Nowym Jorku dowiedli, że osoby impulsywne są lepiej wykształcone, zdobywają wysokie stanowiska i są bardziej majętne. Wynika to z tego, że nie boją się wyzwań i z łatwością podejmują ryzyko.
Cholerycy na przykład są silnymi osobowościami i mają niezwykłą zdolność wewnętrznej koncentracji. Z impetem usuwają wszelkie przeszkody na drodze do celu. W grupach starają się zdobyć władzę i szybko stają się liderami. Chcą ustalać zasady postępowania. Uwielbiają wyzwania i nie obawiają się, że coś może być dla nich za trudne. Urodzili się, by wygrywać, a dzięki konsekwencji i wytrwałości często osiągają to, czego chcą – czytamy w tygodniku.
Jednak wadami choleryków są arogancja, nerwowość, zbytnia pewność siebie, upór oraz słabość w kontaktach z innymi. Często są pracoholikami oczekującymi od siebie i innych całkowitego poświęcenia się celom, które im wydają się słuszne. Chcą manipulować innymi i nie potrafią przyznawać się do błędów.