Medykamenty za jeden grosz znowu są dostępne w niektórych aptekach. Rozdawanie leków refundowanych jest jednak nieetyczne i może być szkodliwe – dla budżetu państwa, mniejszych aptek a przede wszystkim dla samych pacjentów.
“Promowanie leków na receptę przez sprzedawanie ich za jeden grosz może napędzić przepisywanie tych leków i zwiększyć ich sprzedaż” – mówi reporterowi “Dziennika Polskiego” Witold Jucha z Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie. “Nie wiadomo przy tym, czy wszystkie te leki są naprawdę potrzebne. A budżet państwa i tak płaci refundowaną część ceny” – dodaje.
NFZ zwraca do połowy ceny leku refundowanego, a resztę dokładają sami aptekarze. Korzystają na sprzedaży, przywiązując pacjentów do swej firmy lub przyciągając nowych klientów. Często podnoszą przy tym ceny innych środków, które klienci kupują przy okazji – z reguły zupełnie niepotrzebnie.
Jak pisze “Dziennik Polski” na takie promocje stać jednak głównie większe firmy lub sieci aptek. Mniejsze lub położone w mniej uczęszczanych okolicach nie mogą sobie na to pozwolić. Tanie leki nie są więc dostępne dla wszystkich.
Małopolski Inspektorat Farmaceutyczny twierdzi, że sprzedaż za grosz to działanie niezgodne z prawem i ściga właścicieli aptek, którzy zaniżają ceny. Mimo tego nie brakuje w Krakowie ofert takiej sprzedaży leków. Właściciele aptek najczęściej nie dostrzegają problemu, ale nie chcą się wypowiadać na ten temat.
“Na podstawie prawa farmaceutycznego możemy zakazać aptece reklamy leku refundowanego przez sprzedaż za tak niskie kwoty” – mówi Józef Łoś, wojewódzki inspektor farmaceutyczny. “Jeżeli tylko dostajemy sygnał, że w którejś placówce tak się dzieje, interweniujemy. Przeprowadzana jest kontrola doraźna. Zakazujemy prowadzenia takiej działalności” – zaznacza.