Wywiad z prof. dr. hab. n. farm. Markiem Naruszewiczem, kierownikiem Katedry Farmakognozji na Wydziale Farmaceutycznym w warszawskiej Akademii Medycznej, ekspertem Nagrody Profesorów Farmacji
Czy można powstrzymać lub złagodzić proces starzenia?
Nie. Proces starzenia jest procesem fizjologicznym, a nie – jak sugerują niektórzy – procesem patologicznym. W procesach fizjologicznych nie stosuje się żadnych leków, nie ma więc możliwości opóźniania tego procesu czy „wyleczenia się” ze starzenia. Tak jak nie ma możliwości przedłużania w nieskończoność ludzkiego życia.
Natomiast ważna jest jakość starzenia się. Wiadomo, że w wyniku tego procesu zwiększa się ryzyko występowania wielu chorób. Temu możemy w różny sposób przeciwdziałać.
Dbać o to, byśmy umarli zdrowsi?
Tak. Dbać o komfort życia w starszym wieku. Człowiek przez całe życie ciężko pracuje i kiedy przechodzi na emeryturę, powinien korzystać ze swojego dorobku. Nie może tego jednak robić, gdy jest chory.
Można się ładnie lub brzydko starzeć. A to – o czym nikt nie chce pamiętać! – jest konsekwencją całego życia, od chwili narodzin, a nawet poczęcia. To my decydujemy, czy żyjemy zgodnie z biologią i fizjologią, czy doprowadzamy się do stanów patologicznych, które powodują, że starzenie się jest najgorszym okresem w naszym życiu.
Nawet Bóg odpuszcza grzechy… A natura?
Natura nie jest miłosierna. Każde zaniedbanie prędzej czy później się mści. Nadmierne opalanie się w dzieciństwie i młodości może skutkować chorobą nowotworową skóry. Grillowanie bez tacek, bezpośrednio nad ogniem, może przyspieszyć rozwój np. raka prostaty. W trakcie takiego grillowania tworzą się bowiem groźne związki heterocykliczne, które wnikają do mięsa.
Nie oczekujmy więc, że przy pomocy jakichś środków czy metod dokonamy cudów. Złagodzić (nie opóźnić, nie zatrzymać!) proces starzenia może zdrowy tryb życia i racjonalne odżywianie się. Tu nie ma taryfy ulgowej.
Przemysł farmaceutyczny oferuje nam ogromny zestaw różnych preparatów, które mają w tym pomóc…
To prawda, ale należy podchodzić do tego sceptycznie i pamiętać, że żaden z oferowanych środków nie ma potwierdzonego w badaniach klinicznych działania opóźniającego starzenie. Poza tym żaden preparat nie jest obojętny dla zdrowia. Zanim więc po niego sięgniemy, należy się skonsultować ze swoim lekarzem. Sami stosując tego rodzaju środki, często na chybił trafił, możemy wywołać skutki nie tylko dalekie od oczekiwanych, ale doprowadzić się do choroby, a nawet zgonu. W USA co roku wiele osób umiera z powodu nieprzewidzianych interakcji międzylekowych, a ponad 100 tysięcy jest z tego powodu hospitalizowanych.
Weźmy na przykład niesterydowe leki przeciwzapalne. Wchodzą one w interakcje z wieloma lekami kardiologicznymi i mogą doprowadzić do zwiększonego zagrożenia niedokrwienną chorobą serca. Zażywanie bez kontroli leków przeciwbólowych, gdy jednocześnie bierzemy leki na inną chorobę, może być tragiczne w skutkach! Ludzie bez opamiętania łykają różne leki, sięgając zwłaszcza po te, które są łatwo dostępne, czyli OTC.
Czy jednak można sporadycznie takie leki zażywać?
To jest jak z nadwagą i otyłością. Jeżeli spytamy otyłą osobę, ile je, to odpowie nam, że bardzo mało, ale mimo to tyje. Tak, bo zapomina o podjadanych kęskach między posiłkami! Niby niewiele jedząc doprowadza się do otyłości czy nadwagi. A potem dziwi się, że ma cukrzycę, nadciśnienie itp. A to są przecież konsekwencje tego podjadania i niepilnowania wagi. Tak samo jest z suplementami dostępnymi na rynku. Na przykład Ginkgo biloba…
Poprawia pamięć!
Tak, ale i podnosi ciśnienie tętnicze. Osoby starsze, które mają nadciśnienie i przyjmują leki także na inne schorzenia, zażywając Ginkgo biloba nie tylko mogą sobie zaszkodzić, ale likwidują albo zmniejszają skuteczność zaleconego przez lekarza leku obniżającego ciśnienie.
Wszystko jest dla ludzi, ale… Aby osiągnąć efekt, jakiego oczekujemy, musimy wszelkie suplementy stosować mądrze. Podstawową informacją powinny być ulotki dołączone do każdego preparatu. Niestety, Polacy ich nie czytają!
Farmaceuci, na co uczulam studentów, powinni sami wychodzić z odpowiednim ostrzeżeniem, jeżeli widzą, że dany lek czy suplement kupuje osoba starsza czy matka dla dziecka.
I jeszcze jedna sprawa dotycząca suplementów diety. Są one głównie przeznaczone do wyrównania niedoborów. Nigdy nie będą lekiem! Ale jeżeli ktoś nie lubi ryb i ich nie je, to może wyrównać suplementem niedobór kwasów omega-3. Gdy je mało warzyw i owoców, może te braki wyrównać witaminami i minerałami. Jeśli je mało produktów zbożowych, może zażywać suplement zawierający błonnik.
Czyli gdy pani – mająca na oko ponad 60 lat – kupuje 3 opakowania witaminy A+E, to aptekarz powinien ją zapytać, w jakim celu?
Oczywiście, i uprzedzić o skutkach. Powiedzieć, że jeżeli za dużo będzie tego zażywać, to może się to skończyć stłuszczeniem wątroby itp. Farmaceuta ma obowiązek etyczno-moralny zwrócić uwagę klientowi na ewentualne niebezpieczeństwo.
Mówimy dużo o zdrowiu, nie mówimy o metodach opóźniania widocznych oznak starzenia…
Jest cały szereg suplementów, preparatów, kremów. Musimy jednak pamiętać, że efekt ich działania jest krótkotrwały. Prowokowanie np. napięcia mięśni, aby zlikwidować zmarszczki, jest skuteczne dopóki dany preparat zażywamy. Ale przecież nie można go zażywać w nieskończoność.
Znacznie lepiej wpływać na wygląd zewnętrzny prowadząc odpowiedni tryb życia. Jeść tak, by tylko zaspokoić głód, nie podjadać między posiłkami i ruszać się, ruszać się, ruszać się. Jeżeli kobieta przez całe swoje życie dba o siebie, to i starzeje się znacznie lepiej.
Ale są tacy, którzy starzeją się powoli i mimo różnych grzechów nie chorują…
Owszem, ale ilu ich jest? Są dwie grupy ludzi: tacy, którzy mają zwiększoną podatność na pewne choroby i ci, którzy żyją długo. O nich mówi się, że nawet siekierą ich nie pokonasz. Ta druga grupa jest niestety bardzo nieliczna. Niektórzy ludzie mówią: „a mój dziadek pił, palił, źle się prowadził i dożył do 90-tki”. Tak, ale to nie jest norma. Takich ludzi jest od 2 do 5 procent. Oni mają specyficzną ekspresję niektórych genów, które mogą nie tyle opóźniać proces starzenia, ile nie doprowadzać do stanów patologicznych w organizmie, czyli chronić przed chorobami. A nam pozostaje dbanie o jakość życia, by później nie sprowadzało się do chodzenia do lekarza i zażywania lekarstw.
Dziękuję za rozmowę.