Gruźlica nadal jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia. Zakażona jest nią jedna trzecia mieszkańców Ziemi. Co dziesiąty zakażony zachoruje, wielu z nich umrze.
Groźne bakterie – prątki gruźlicy – często osadzają się w organizmie człowieka; nosiciel zwykle o tym nie wie i nigdy nie zachoruje. Ale co roku diagnozę otrzymuje dziewięć milionów ludzi. Na Zachodzie są szczepionki i leki, ale nieleczona choroba zabija: w skali globu półtora miliona ludzi rocznie.
Nowym problemem jest taka odmiana gruźlicy, która jest oporna na leczenie tradycyjnymi antybiotykami.
-Są też gruźlice, które są oporne na prawie wszystkie leki i to już jest niezwykle groźny problem, ponieważ te prątkujące osoby mogą zarazić dalszą populację prątkami opornymi na leczenie – tłumaczy IAR kierownik Kliniki Pulmonologii i Chorób Płuc Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, profesor Renata Jankowska.
W tym roku światowi eksperci apelują o działania w skali globalnej. Mówią, że co roku trzeba dotrzeć do tych trzech milionów ludzi, którzy zaczynają chorować, ale nie wiedzą o tym ani oni sami, ani służba zdrowia i z powodu braku diagnozy nie można rozpocząć leczenia.
Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia w 2013 roku na gruźlicę zmarło na świecie półtora miliona osób, a zapadło na nią około 9 milionów ludzi. Większość przypadków schorzenia wykryto w Azji i Afryce. Kraje o największej liczbie chorujących to Indie, Chiny i Nigeria.
W Polsce w 2013 roku zarejestrowano 7250 przypadków gruźlicy, było to o 292 zachorowania mniej niż w roku poprzednim i 2243 mniej, niż dziesięć lat wcześniej. Należymy już do krajów o niskiej zapadalności, jednak nadal wyższej, niż średnia w Unii Europejskiej.
Celem ekspertów jest wytępienie gruźlicy do 2035 roku.
(Źródło: zdrowie.dziennik.pl)