Dokształcanie to inwestycja w przyszłość


Wywiad z prof. Heleną Makulską-Nowak, kierownik Zakładu Farmakodynamiki oraz Studium Kształcenia Podyplomowego Wydziału Farmaceutycznego WUM.

Jakie wymogi ustawodawca stawia farmaceutom, jeśli chodzi o szkolenie ustawiczne?

W 2003 roku uchwalono dwa akty normatywne, jeden ukazał się 15 maja i dotyczył szkolenia specjalizacyjnego, natomiast drugi 25 czerwca i dotyczył ciągłych szkoleń. Ich wejście w życie niestety było opóźnione ze względu na zmiany na stanowisku ministra zdrowia. W końcu rozporządzenia te podpisał minister Leszek Sikorski. Dopiero wówczas można było ubiegać się o akceptację Komisji Akredytacyjnej. Certyfikat akredytacyjny został podpisany 21 lipca 2004 roku przez ministra Marka Balickiego. Kolejnym etapem było powołanie przez Senat Akademii Medycznej w Warszawie pod koniec roku kalendarzowego Studium Kształcenia Podyplomowego, które z organizacją szkoleń ciągłych mogło ruszyć de facto dopiero od 19 stycznia 2005 roku.

Szkoleniem ciągłym objęto wszystkich pracowników aptek i hurtowni farmaceutycznych. Według przepisów muszą oni w ciągu 5 lat zdobyć 100 punktów edukacyjnych. Połowa z nich powinna być zdobyta na kursach zakończonych testem, prowadzonych przez uczelnie, a drugą połowę można uzyskać np. uczestnicząc w zebraniach naukowo-
-szkoleniowych, osiągając stopień doktora czy doktora habilitowanego, publikując książkę, pracę oryginalną, poglądową, wygłaszając referaty na zjazdach czy konferencjach naukowych. Według najnowszych wytycznych punkty otrzymują także opiekunowie zarówno osób realizujących program specjalizacji, jak i studentów odbywających staż w aptece.

W jakim celu wydano rozporządzenie dotyczące szkoleń ciągłych farmaceutów? Czy ustawodawca chciał w ten sposób zaktywizować to środowisko?

Była to odpowiedź na inicjatywę samych aptekarzy. Początkowo farmaceuci spontanicznie i bardzo licznie włączyli się w edukację. Już w pierwszym semestrze mieliśmy bardzo wielu chętnych. Duża grupa osób zdobyła wymagane punkty właściwie po pierwszych dwóch semestrach. Do tej pory certyfikaty otrzymało blisko 13 tysięcy farmaceutów.

Nasze kursy może nie zmieniają się bardzo dynamicznie, ale staramy się na bieżąco je uzupełniać, uwzględniając zarówno potrzeby zgłaszane nam przez kolegów z różnych ośrodków, jak i nowości, które pojawiają się w danej dyscyplinie.

Do kiedy należy zebrać wymagane 100 punktów?

Teoretycznie do grudnia, ale ponieważ zaczęliśmy z dużym opóźnieniem, wydaje się, że celowe byłoby przesunięcie tego terminu. Myślę, że z taką inicjatywą powinna wyjść Naczelna Rada Aptekarska.

Tak naprawdę te kursy nie są obciążające. Wystarczyło uczestnictwo w trzech długich lub w pięciu krótkich kursach, aby uzyskać 50 „twardych” punktów. Mając na to pięć lat, można było odbyć tylko jeden kurs rocznie. Kursy zazwyczaj odbywają się w weekendy, dzięki temu nie kolidują z pracą zawodową. Staram się najbardziej „dociążać” zajęcia sobotnie, ponieważ w niedzielę uczestnicy muszą zaliczyć test.

Dużo osób go nie zalicza?

Tak naprawdę chyba tylko trzy razy zdarzyło się, że ktoś nie zaliczył testu. O ile pamiętam, jedna osoba przyszła tylko na ostatnie dwie godziny kursu. Wprawdzie przyniosła ze sobą pięć podręczników, ale nie zdążyła z nich skorzystać. W późniejszym okresie osoba ta uzupełniła braki w kursie i zaliczyła test bez problemu.

Jakie są koszty kursów?

Maksymalna stawka jest ściśle określona w rozporządzeniu Ministra Zdrowia ws. szkoleń ciągłych farmaceutów z 25 czerwca 2003 roku (par. 9). Opłaty nie mogą przekraczać 1 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (bez nagród i premii) według danych GUS-u opublikowanych w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”. Pamiętam, że w pierwszym roku było to około 21 zł. W tym czasie na naszej uczelni za 1 godzinę kursu koledzy płacili tylko 15 zł, ponieważ zgodnie z naszymi wewnętrznymi ustaleniami działalność edukacyjna miała być non profit. W późniejszym czasie opłaty musiały wzrosnąć w związku z koniecznością pokrycia kosztów organizacji kursów, w których uczestniczyło mniej osób niż początkowo.

Co się stanie, jeśli ktoś nie zbierze w wyznaczonym okresie wymaganych punktów? Jakie są przewidziane sankcje?

To jest bardzo delikatna kwestia. Jak już wspomniałam na początku, szkolenia ciągłe to oddolna inicjatywa samego środowiska aptekarskiego. Początkowo mieli nią być objęci wszyscy farmaceuci. Przeciwko takiemu rozwiązaniu zaprotestowali m.in. pracownicy uczelni, którzy argumentowali, że są ustawicznie poddawani różnym ocenom, lecz w innych formach. Ostatecznie obowiązkiem doszkalania objęto pracowników aptek i hurtowni farmaceutycznych. Gdy się jednak okazało, że ma to być obligatoryjne, zaczęły pojawiać się głosy, że „owszem, chcemy się dokształcać, ale niech to będzie dobrowolne, bez konsekwencji”. Niektórzy uważali, że taki obowiązek jest bardziej motywujący, inni zaś twierdzili, że jest to kwestia ambicji zawodowych i nie powinno się wprowadzać żadnych sankcji. W wyniku tej dyskusji w rozporządzeniu zrezygnowano z zapisu o sankcjach, pozostawiając jedynie zapis o obowiązku zbierania punktów. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy pozbawieni instrumentów wychowawczego oddziaływania. Wystarczy zagłębić się w ustawę Prawo farmaceutyczne, a przede wszystkim w ustawę o izbach aptekarskich. Zawarte w nich przepisy można wykorzystać w pewnych sytuacjach roszczeniowych wobec poszczególnych członków izb. Myślę jednak, że nasi farmaceuci sami rozumieją potrzebę podwyższania kwalifikacji i ustawicznego dokształcania się. Ta dodatkowa edukacja służy przede wszystkim dobru pacjenta, a także  samym aptekarzom, którzy zdobytą wiedzę będą mogli wykorzystać w opiece farmaceutycznej.

Poza tym nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości tego zawodu. Choć obecnie jego przedstawiciele nie są dotknięci bezrobociem, to muszą się liczyć z tym, że taka sytuacja kiedyś może zaistnieć. A wówczas może się liczyć przede wszystkim poziom ich wiedzy i rodzaj posiadanych kwalifikacji.

Lekarze mogą zdobyć punkty edukacyjne za prenumeratę „Gazety Lekarskiej”…

Farmaceuci nie mają takiego przywileju. Była co prawda propozycja, żeby „Gazeta Farmaceutyczna” została uznana za takie czasopismo, ale zdania w środowisku były dość rozbieżne, chociażby z uwagi na obecność innych czasopism, które również powinni czytać aptekarze.

Jakie tematy szkoleń cieszą się największym zainteresowaniem?

Tematyka kursów została dobrana tak, aby ułatwić komunikację aptekarza z pacjentem. Nie narzuciliśmy żadnych tematów, wszystkie spłynęły do nas z poszczególnych izb. Pierwszy szkielet programu został opracowany na podstawie tematów, które powtarzały się we wszystkich zgłoszeniach.

Swego czasu spotkałam się z zarzutem, że kursy są zbyt „umedycznione”. Uważam jednak, że wiedza o chorobach jest potrzebna. Aby przekazać pełną informację o leku, trzeba wiedzieć, w jakich sytuacjach go stosować i czego można od niego oczekiwać.

Nasze kursy są oceniane każdorazowo przez samych uczestników. Uważnie czytam to, co ludzie piszą w anonimowych ankietach. Z wielką przyjemnością mogę powiedzieć, że oceny są bardzo pozytywne, w skali od zera do sześciu nie schodzą poniżej czterech. Wypada nadmienić, że z grupy 13 tysięcy uczestników dotychczas przeprowadzonych kursów tylko dwie osoby wyraziły swoje niezadowolenie zarówno z tematyki, jak i ze sposobu ich realizacji.

Od jakiegoś czasu dostępne są także kursy internetowe.

Tak, pomaga mi w tym mój były student, obecnie doktorant w jednym z zakładów naszego wydziału. Treści będące przedmiotem kursu umieszcza na stronie internetowej www.farmacja.edu.pl. Będziemy się starali w każdym semestrze wprowadzać coś nowego. Dotychczas dostępny był kurs z farmakoterapii bólu, wkrótce pojawi sie kurs z narkotyków, a może i z leczenia chorób infekcyjnych.

Dziękujemy za rozmowę.


Wywiad przeprowadziły
Monika Karbarczyk i Marta Figielska

4.6/5 - (197 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH