Medyczne buble, wyprodukowane nawet przez renomowane firmy, przestały być jedynie “wypadkiem przy pracy”. W aptekach, szpitalach i przychodniach coraz częściej pojawiają produkty, które podobnie jak skrzętnie ukrywane błędy medyczne stwarzają zagrożenie dla zdrowia pacjentów – twierdzi tygodnik “Wprost”.
Corhydron, lek na ciężkie alergie jeleniogórskiej firmy Jelfa, nie jest odosobnionym wypadkiem. I nie chodzi jedynie o leki, które “mogą powodować działania niepożądane”. W maju firma Bausch & Lomb wycofała ze wszystkich
rynków świata płyn do soczewek kontaktowych MoistureLoc. Centrum Kontroli Chorób w Atlancie wykryło, że na skutek skażenia grzybami wywołuje on grożące utratą wzroku rzadkie zakażenie rogówki (Fusarium keratitis). Jak zaznacza tygodnik, mimo, że firma miała już wcześniej sygnały o zanieczyszczeniu preparatu, nie wycofała go z rynku.
“Wprost” przypomina, że Światowa Organizacja Zdrowia przed ponad ćwierćwieczem opracowała zasady dobrej praktyki GMP (Good Manufacturing Practices). Polskie Ministerstwo Zdrowia opublikowało nowe rozporządzenie w tej sprawie na początku października tego roku, a weszło ono w życie w minionym tygodniu. Poprzednie przestało obowiązywać z końcem 2005 r. Od początku tego roku, gdy pojawiły się kłopoty z corhydronem, inspektorzy nawet w razie podejrzenia nie mieli prawa wstrzymania produkcji wadliwego leku.