Wiele osób, idąc do lekarza z przeziębieniem, ma już gotowy scenariusz: tydzień L4, szybka wizyta w aptece, antybiotyk, i problem z głowy. Należy się jednak zastanowić, czy antybiotykoterapia zawsze jest konieczna, a przede wszystkim, jakie niesie za sobą skutki.
Przyjmowanie antybiotyków wywiera wpływ zarówno na chorego, jak i na ogół populacji. Doskonałym przykładem może być pierwszy odkryty antybiotyk – penicylina, której twórcy zostali uhonorowani Nagrodą Nobla. Przyjmowanie tego antybiotyku, oprócz niszczenia źródła infekcji w skutek zahamowania syntezy ścian komórek bakteryjnych, wywiera także inny wpływ na ludzki organizm. Penicylina i jej pochodne należą do antybiotyków mało toksycznych, a jednak u 5 do 10 proc. pacjentów wywołuje alergie, które w bardzo niekorzystnych okolicznościach mogą doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego. Wskazane jest, aby lekarz przed podjęciem leczenia penicylinami przeprowadził dokładny wywiad, a w przypadku wątpliwości wykonał próbę uczuleniową. Kolejnym problemem podczas leczenia pochodnymi penicyliny są jej interakcje z pożywieniem oraz równolegle przyjmowanymi lekami. Antybiotyki te powinny być podawane 2 godziny przed lub po posiłku, ponieważ obecność pokarmu w żołądku znacznie ogranicza wchłanianie leku. Salicylany (np. popularna aspiryna) zwiększają stężenie wolnej frakcji penicylin we krwi, co znacznie nasila jej działanie. Podczas każdej antybiotykoterapii dochodzi również do wyjałowienia przewodu pokarmowego, w którym żyją dobroczynne bakterie jelitowe. Odpowiadają między innymi za produkcję witamin. Samo jelito grube zawiera ich miliony.
Działania niepożądane
Powikłania poantybiotykowe wynikają z zaburzenia równowagi pomiędzy poszczególnymi szczepami bakterii. Eliminacji ulegają szczepy bardziej wrażliwe na dany antybiotyk, a w ich miejsce pojawiają się szkodliwe dla zdrowia tzw. bakterie patogenne. Ponadto antybiotyki uszkadzają błonę śluzową jelita, co zaburza wchłanianie substancji odżywczych, doprowadzając do hipowitaminozy. Niedobór witamin dodatkowo nasila się wskutek częstych biegunek oraz wymiotów. Na pewno każdy pacjent zauważył, że podczas antybiotykoterapii jego samopoczucie znacznie się pogarsza. Sposobem na zniwelowanie dolegliwości ze strony układu pokarmowego są pro- i prebiotyki.
Należy bezwzględnie zaznaczyć, że penicylina jest antybiotykiem uważanym za bezpieczny i dobrze tolerowany. Na samym jednak jej przykładzie widać, że konieczne jest odejście od traktowania antybiotykoterapii jako podstawowej metody leczenia. Nie ulega wątpliwości, że korzystanie z niej bez rzetelnych podstaw w perspektywie nam zaszkodzi. Pytanie brzmi tylko: jak bardzo.
Sami sobie
Istotnym problemem jest fakt, że coraz częściej ujawnia się oporność różnych szczepów bakteryjnych na działanie penicyliny. Problem jednak nie dotyczy jedynie penicyliny, a wielu współcześnie stosowanych antybiotyków. Przykładowo, według Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontrolowania Chorób, odsetek szczepów bakterii Escherichia coli opornych na cefalosporyny III generacji (np. Biotaksym) w latach 2005-2009 wzrósł o 4 proc. W tym samym czasie oporność szczepów Enterococcus faecium na aminopenicyliny (np. Duomox, Ospamox) wzrosła do 98 proc. – bakterie stały się prawie całkowicie niewrażliwe na ten antybiotyk!
Zwiększająca się oporność szczepów bakterii na antybiotyki szkodzi całemu społeczeństwu – bakterie są zdolne do wzajemnego przekazywania sobie cech zapewniających niewrażliwość na antybiotyki.
Przeziębienie i objawy grypopodobne są często wynikiem infekcji wirusowych, na które antybiotyki nie mają żadnego wpływu. Niestety, bardzo często w takich sytuacjach, pacjenci u lekarza domagają się przepisania antybiotyku. W rezultacie powoduje to zwiększenie oporności bakterii na zażywany antybiotyk. W przyszłości, gdy nadużywane dziś leki będą naprawdę potrzebne, okażą się już nieskuteczne. Zyskiwanie oporności bakterii na antybiotyki jest jednym z najważniejszych problemów zdrowia publicznego obecnych czasów. Szacuje się, że za 50 lat część antybiotyków nie będzie spełniać już swojej funkcji.
Co dalej?
Tymczasem, nowych antybiotyków wcale nie przybywa. Prace nad nimi są bowiem czasochłonne i przede wszystkim kosztowne. Sam proces od odkrycia do wprowadzenia nowego leku na rynek to około 15 lat, a firmy farmaceutyczne boją się ryzyka odrzucenia leku podczas badań klinicznych. Jak pokazuje wykres w ostatnich latach diametralnie spada liczba wprowadzanych nowych antybiotyków na światowym rynku.
Dodatkowym elementem układanki są niekorzystne zachowania samych pacjentów. Antybiotykoterapia w Polsce funkcjonuje niejako dwutorowo. Polacy unikają kontaktów ze służbą zdrowia, a ponadto lubią leczyć się samodzielnie: zażywają leki pozostałe po poprzednich infekcjach, z niedbalstwa lub z premedytacją zmieniają ich dawkowanie, jednocześnie nie obawiając się niekorzystnych interakcji antybiotyków z pożywieniem (np. spożywają sok grejpfrutowy, który zmienia aktywność przyjmowanego leku). Powszechne jest przerywanie terapii przed zalecanym czasem, wraz z ustąpieniem objawów choroby. Zachowanie to jest skrajnie niebezpieczne, ponieważ, pomimo zaniku dyskomfortu związanego z chorobą, bakterie obecne w organizmie nie zostały całkowicie zniszczone. Takie działanie kończy się zazwyczaj kolejną wizytą u lekarza i przepisaniem antybiotyku z inną substancją czynną, ponieważ bakterie nie do końca zlikwidowane zyskują oporność na uprzednio stosowany antybiotyk.
Ponadto antybiotyki wywierają ogromny wpływ na środowisko. Problem dotyczy nieumiejętnego stosowania antybiotyków w hodowli zwierzęcej, ale też skrajnego zachowania ludzi. Musimy zdać sobie sprawę, że wszystkie przeterminowane lub niewykorzystane leki powinny zostać wrzucone do specjalnie do tego przeznaczonych pojemników znajdujących się w aptekach. Według ogólnych danych, liczba utylizowanych w ten sposób leków z roku na rok rośnie, jednak nie wszyscy nadal stosują się do tych zaleceń. O ile każdy lek wywołuje toksyczny wpływ na środowisko, o tyle wyrzucanie antybiotyków niesie za sobą dodatkowy skutek, ponieważ znacznie przyczynia się do zyskiwania oporności przez patogenne bakterie.
Kampanie społeczne
W Polsce spożycie antybiotyków jest niebagatelne. Świadczą o tym dane NFZ: „w roku 2009 zjedliśmy ponad 31 mln opakowań antybiotyków. Na ich refundację NFZ wydał prawie 307 mln zł, o 12 mln więcej niż rok wcześniej”. Na szczęście w tej kwestii pewne wymagania stawia także Unia Europejska. Organizowane są kampanie zniechęcające lekarzy do nieuzasadnionego przepisywania antybiotyków oraz pacjentów do przyjmowania takich leków. Według danych Komisji Europejskiej, we Francji i Wielkiej Brytanii przepisuje się dzisiaj o kilkanaście procent mniej antybiotyków niż przed wdrożeniem kampanii informacyjnej. Również w Polsce zamiast pochopnie kierować zasoby pieniężne na antybiotyki, można za ich pomocą wesprzeć stopień refundacji niestandardowych leków w terapii chorób przewlekłych lub zrefundować badania CPR (z ang. C-reactive protein – białko C-reaktywne), uzupełniające kliniczne rozróżnienie zakażenia wirusowego od bakteryjnego.
Doskonałym przykładem niepotrzebnego stosowania antybiotyków są infekcje dróg oddechowych. Częściej są one wywołane przez zakażenia wirusowe niż bakteryjne, pomimo to lekarze uparcie przepisują antybiotyki. Powodów takiej praktyki jest wiele: brak edukacji społecznej, konserwatyzm, a także presja ze strony pacjentów. Trzeba pamiętać, że dobra diagnoza leży w kompetencji lekarza. Antybiotyki mają zdolność niszczenia bakterii, natomiast wobec infekcji wirusowych są bezradne. Warto wiedzieć, że infekcje wirusowe często mijają samoistnie po kilku dniach, dzięki aktywności własnej układu odpornościowego. Antybiotyki nie mają na wirusy żadnego wpływu, toteż warto pracować nad podważeniem powszechnej wiary w sprzężenie zwrotne między nimi a wracającym zdrowiem.
Testy CPR
Zbędnemu przepisywaniu antybiotyków mogłoby zapobiec wykonanie przez lekarza szybkiego testu CPR – nie wymaga on angażowania dodatkowego personelu medycznego, badanie trwa kilka minut i jest stosunkowo tanie. Dzięki testowi lekarz może wspomóc diagnozę odnośnie wirusowego czy bakteryjnego charakteru infekcji. Badania tego typu są standardem w zachodniej Europie, w Polsce nie są jeszcze refundowane. W niedalekiej przyszłości staną się podstawą diagnostyki lekarskiej, ukierunkowanej na skuteczne dobranie leku.
Przestrzegajmy zatem tego, że antybiotyki to leki tylko i wyłącznie na receptę i należy je stosować ściśle z zaleceniami lekarza. Warto również podczas wizyty porozmawiać z lekarzem, czy zastosowanie tego leku w danym przypadku jest konieczne. Pamiętajmy również, że ich stosowanie osłabia na pewien czas organizm i warto w tym czasie stosować także probiotyki. Jeżeli jesteśmy przyzwyczajeni do leczenia infekcji antybiotykami powinniśmy głębiej zastanowić się, czy zawsze jest to konieczne, i czy ich skuteczność podczas leczenia infekcji wirusowych nie jest oparta tylko na naszej autosugestii. Pomyślmy o naszych dzieciach i środowisku! Najwyższy czas do namysłu – bez niego wkrótce nastąpią radykalne zmiany oporności bakterii i żaden lek nie będzie już w stanie nam pomóc.
Liczba nowych antybiotyków wprowadzonych na rynek