TAK dla ubezpieczeń

TAK dla ubezpieczeń


Dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne są jednym z najważniejszych elementów systemu opieki zdrowotnej w Europie.

W wywiadzie, którego udzieliłem jako prezes NFZ, wyraziłem pogląd, że kolejki do specjalistów oraz niezapłacone nadwykonania w szpitalach i przychodniach są immanentną cechą polskiego systemu opieki zdrowotnej. Pacjent musi czekać, bo tak został skonstruowany system. Winą za to obarczyłem polityków – twórców NFZ – którzy w kwietniu 2003 r. doprowadzili do stworzenia ułomnego systemu opieki zdrowotnej. Ułomnego, bo od lat nieposiadającego skutecznych regulatorów rynku po stronie popytu i podaży. Po stronie popytu jedynym regulatorem rynku są praktycznie wyłącznie limity narzucane przez NFZ oraz różne administracyjne wymogi dotyczące skierowań. Nie ma żadnych regulatorów podaży świadczeń. Każdy może wybudować szpital i udzielać dowolnej liczby świadczeń, a następnie żądać za nie zapłaty. Nie ma również żadnych ograniczeń co do ilości miejsc zatrudnienia lekarzy. Nie ma też dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.

Przejaw nieudolności?
Przez lata funkcjonowania obecnej ustawy większość osób zajmujących się zdrowiem, zwłaszcza polityków, zapomniała czemu służą dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. Mało tego – wprost wypowiada się tezy, że państwo powinno zapewnić wszystkim obywatelom równy dostęp do wszystkich możliwych usług zdrowotnych. W pewnych kręgach polityków i ekspertów zaczęto traktować wszelkie wnioski o wprowadzenie dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce jako przejaw niewydolności państwa. W ten sam sposób krytykuje się zarówno ideę ubezpieczeń komplementarnych, jak i podejmowane w ostatnich latach nieudolne próby stworzenia ubezpieczeń suplementarnych.

Różne potrzeby
Postawię tezę przeciwną. Utrzymywanie złudzenia w postaci finansującego absolutnie wszystko publicznego płatnika jest przejawem niewydolności państwa. I dzielenie lub mnożenie płatnika oraz kolejne „reformy” NFZ nic tu nie dadzą. U podstaw krytyki leży głęboko zakorzeniony socjalny egalitaryzm z upodobaniem lansowany zwłaszcza przez polityków obecnej opozycji przez cytowanie art. 68 ust. 2. Zapis ten jednak nie wskazuje, że dostęp do wszystkich świadczeń medycznych ma być równy. To jest po prostu niemożliwe. Wystarczy przyjrzeć się różnym systemom opieki zdrowotnej w Europie.

Warto przypomnieć, czemu mają służyć dodatkowe ubezpieczenia. Potrzeby zdrowotne są zróżnicowane – bardziej zależą od poziomu wykształcenia i zamożności niż od innych cech populacyjnych. Nie jest to moja opinia i jeśli komuś się ona nie podoba, to odsyłam do klasycznych pozycji z zakresu zdrowia publicznego (np. Thomasa Getzena). Idea dostarczania każdemu takiego samego, znormalizowanego zestawu tak samo dostępnych metod zaspokajania potrzeb jest bez sensu. Dla niektórych ludzi niektóre usługi medyczne mogą być pożądane, a dla innych te same usługi będą bezwartościowe. Idealnym przykładem są świadczenia w ramach programów profilaktycznych. Mało tego – oferowanie pewnym grupom społecznym pewnych usług, które nie odpowiadają ich potrzebom zdrowotnym, może być niepożądane. Dlatego też nowoczesne systemy opieki zdrowotnej pozostawiają szeroką przestrzeń dla obywateli, tak by mogli oni zapewnić sobie usługi, których potrzebują.

Państwa, w których istnieje rozwinięty publiczny system opieki zdrowotnej, stawiają na finansowanie ze środków publicznych tych obszarów, które są ważne z powodów ogólnospołecznych czy epidemiologicznych. Natomiast pozostawiają obywatelom możliwość wyboru właściwej oferty dodatkowego ubezpieczenia.

Konsensus polityczny
Niestety w Polsce ten kierunek napotyka – i będzie napotykał – silny opór. Perspektywa dodatkowych ubezpieczeń w Polsce zależy wyłącznie od możliwości przezwyciężenia przez polityków i ich doradców (podobno znających się na zdrowiu) stereotypów, które od lat zastępują rzeczowe argumenty.

Osobnym tematem jest pozbycie się ograniczeń prawnych, a właściwie ustawicznej tendencji do przeregulowywania sytemu opieki zdrowotnej. Nie należy przy tym sądzić, że Polska będzie korzystała z rozwiązań innych krajów. Wszystkie raporty prognozujące możliwości rozwoju rynku ubezpieczeń dodatkowych w Polsce są mało istotne. Prawdziwą barierą jest strach polityków przed utratą popularności wśród wyborców, a nie problem wyboru modelu. Ubezpieczenia, o ile zaczną funkcjonować, będą wynikiem konsensusu politycznego zawartego przez polityków, a nie fachowców. Jest to niestety nieszczęście wynikające z głębokiego upolitycznienia opieki zdrowotnej w Polsce.

Bezpieczeństwo zdrowotne?
Jakie są najczęściej wysuwane argumenty przeciwko dodatkowym ubezpieczeniom? Wymienię tylko dwa najbardziej popularne. Wystarczy złożyć w sejmie jakikolwiek projekt ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych, a już po kilku godzinach będziemy mogli wysłuchać posłów i ekspertów (głównie prawicy). Będą oni mówili o tym, że wprowadzenie ubezpieczeń dodatkowych podzieli ludzi na biednych i gorzej leczonych i bogatych i lepiej leczonych. Usłyszymy, że ludzie bez ubezpieczenia będą umierali pod szpitalami. Natomiast cała grupa osób pytanych o komentarz będzie odsądzała projekt od czci i wiary. Prawdopodobnie jakiś inny ekspert lub polityk lewicy opowie o tym, w jaki sposób projekt ustawy narusza bezpieczeństwo zdrowotne obywateli.

Bezpieczeństwo zdrowotne nie jest kategorią z zakresu zdrowia publicznego. Jest jedynie hasłem politycznym wymyślonym przez byłego ministra Łapińskiego przy okazji likwidacji kas chorych i oznacza wyłącznie chęć stworzenia przez mówiącego stanu bliżej nieokreślonego niepokoju u słuchającego. Brak bezpieczeństwa zdrowotnego musi oczywiście, zgodnie z zasadami suspensu, narastać w trakcie dalszej dyskusji nad projektem ustawy. Oczywiście wszyscy ci, którzy myślą, że bezpieczeństwo zdrowotne oznacza coś konkretnego, rzucą się na temat i załatwią resztę.

POZ najważniejsza
Nie udało się skutecznie zdewaluować tych argumentów, mimo ich oczywistej bezsensowności. Publiczna dyskusja nie może, w mojej ocenie, dotyczyć wprowadzenia ubezpieczeń dodatkowych w lecznictwie szpitalnym – ze względu na argument ratowania zdrowia i życia. Nie można również wprowadzić (przynajmniej na razie) dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych uwzględniających rehabilitację czy opiekę długoterminową – żaden projekt nie wytrzyma krytyki. Przestrzeni dla tej formy ubezpieczeń trzeba szukać w tych obszarach, które nie są bezpośrednio zaangażowane w ratowanie życia czy opiekę nad osobami niepełnosprawnymi lub ciężko chorymi.

Istnieją obszary, takie jak np. podstawowa opieka zdrowotna i specjalistyka ambulatoryjna, w których ze znacznym sukcesem funkcjonują już paraubezpieczenia abonamentowe. Przy jednoczesnej niewydolności podstawowej opieki zdrowotnej zaproponowanie obywatelom możliwości alternatywnego ubezpieczenia tego rodzaju świadczeń może przynieść jedynie wiele dobrego – i to zarówno pacjentom, jak i lekarzom.

4.3/5 - (50 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH