Jaskra nie liczy lat

Jaskra nie liczy lat


Z prof. dr n. med. Krystyną Czechowicz-Janicką, dyrektorem Instytutu Jaskry i Chorób Oka, prezesem Polskiego Towarzystwa Profilaktyki Jaskry, rozmawia Ewa Sawicka.

W powszechnym przekonaniu jaskra to choroba ludzi starszych. Skąd wziął się ten stereotyp?

W pełni rozwinięta, zauważalna nie tylko dla specjalisty, ale i dla pacjenta, postać jaskry pojawia się na ogół po dość długim okresie od momentu zachorowania. Wielu pacjentów dopiero wtedy zwraca się po pomoc. Zwykle są to chorzy powyżej 35. roku życia, najczęściej 50-, 60-letni. Niestety bywa to zbyt późno, by w uszkodzonym przez długotrwałą jaskrę oku, przywrócić pełne pole widzenia. O wiele lepsze rokowania są, gdy choroba zostanie wcześnie wykryta i jest należycie monitorowana. Bo wbrew powszechnym opiniom, jaskra to choroba, która występuje u pacjentów w każdym wieku.

W każdym? Czy to oznacza, że może także występować u dzieci?!

Oczywiście. U tych najmłodszych, do 3. roku życia jest wynikiem uwarunkowanej genetycznie wady wrodzonej. U tych pacjentów niezbędne jest wykonanie operacji. Tu nie ma mowy o innych sposobach leczenia.

Jak ją rozpoznać u dziecka?

Poprzez specjalistyczne badanie, które nawiasem mówiąc, nie jest łatwe do przeprowadzenia, bowiem trudno jest liczyć na współpracę ze strony tak małego dziecka. Jaskra dziecięca i młodzieńcza to w ogóle mało u nas znany temat. Jestem właśnie w trakcie organizowania poświęconej temu zagadnieniu konferencji, która odbędzie się w marcu w Warszawie i miałam naprawdę spory kłopot ze zgromadzeniem prelegentów. W Polsce są bowiem tylko cztery ośrodki zajmujące się tym problemem.

Małe dziecko musi najpierw trafić do okulisty. Czy rodzice bądź ktoś z ich otoczenia może zauważyć jakieś charakterystyczne objawy?

Tak. Jednym z wyraźnych sygnałów, że dobrze byłoby wykonać badanie są, tak podobające się dorosłym u dzieci, duże gałki oczne. Tymczasem ich nadnaturalna wielkość może być wynikiem wysokiego ciśnienia śródgałkowego, które je „rozsadza”. Jeśli przy tym w rodzinie zdarzały się przypadki jaskry wśród dorosłych, dziecko często trze oczy, łzawi, ma światłowstręt i widać, że cierpi, to nie powinno się zwlekać z wizytą u specjalisty.

To są jednak chyba rzadkie przypadki?

Powszechnie szacuje się, że jest to około 3 proc. przypadków jaskry dziecięcej i młodzieńczej.

Czy jaskra dziecięca różni się od tej, która występuje u dorosłych?

Jaskra to nie jest jedna choroba, ale kilka różnych, które doprowadzają do podobnego wyniszczenia nerwu wzrokowego. Sama nazwa „jaskra” została pierwszy raz użyta na określenie choroby oczu przebiegającej z silnym bólem oka i głowy oraz z wysokim ciśnieniem wewnątrzgałkowym. Dopiero potem pojawiły się takie określenia, jak jaskra „z otwartym kątem przesączania”, „z zamkniętym kątem”, „barwnikowa”, „ostra”, „z normalnym ciśnieniem śródgałkowym” itd. Do tego doszła jeszcze klasyfikacja według wieku występowania. Jest ona umowna, ale w jakieś ramy trzeba było ją ująć. I tak: od 0-3 roku życia mówimy o jaskrze wrodzonej, od 3. do 10. r. ż. o dziecięcej, powyżej 10. r. ż. o jaskrze młodzieńczej, a od 35. (dawniej od 40.) r. ż. o jaskrze u dorosłych.

Rozwój jaskry prowadzi do powstania ubytków w polu widzenia, które najpierw prowadzą do pogorszenia widzenia, a następnie do ślepoty. Różnice dotyczą przede wszystkim metod leczenia. Jak wspomniałam, jaskrę wrodzoną u niemowląt i małych dzieci leczy się wyłącznie operacyjnie. U starszych dzieci i młodzieży, najlepsze efekty daje selektywna trabekuloplastyka laserowa SLT. To bezpieczny zabieg, który jeśli jest taka potrzeba, można powtarzać nawet co pół roku. Jak wiadomo, jaskra jest bowiem, podobnie jak cukrzyca, chorobą nieuleczalną. Można tylko powstrzymywać jej postępy. Gdy to nie pomaga, dodajemy czasami leczenie w postaci kropli do oczu, przede wszystkim jednak decydujemy się na zabieg okulistyczny.

A u dorosłych?
Wybór metody leczenia jaskry powyżej 35. roku życia, zależy od stopnia zaawansowania choroby. Amerykanie, którzy wynaleźli trabekuloplastykę laserową SLT, mimo że nie daje ona tak dobrych efektów jak w przypadku młodszych pacjentów – moim zdaniem – nadużywają tej metody w leczeniu dorosłych. Jednak w szczególnych przypadkach, np. u pacjentek w ciąży lub w okresie karmienia, sama ją polecam, bo jest korzystniejsza niż podanie kropli. Nie wolno bowiem zapominać, że wszystkie leki jakimi dysponujemy w leczeniu jaskry, mają klasyfikację C, czyli zabraniającą stosowania ich w okresie ciąży, a tylko jeden – brimonidyna – ma klasyfikację B, w szczególnych przypadkach dopuszczającą lek dla tej grupy pacjentek.

Uważam, że w leczeniu jaskry nadużywa się kropli zapominając o tym, że to choroba, na którą wpływ mają też inne schorzenia. Czasem zmiana trybu życia, przede wszystkim diety, czy też inny dobór leków, jeśli pacjent leczy się także na nadciśnienie czy cukrzycę, mogą skutecznie obniżyć ryzyko postępu jaskry.

Dla wielu osób mniej kłopotliwe jest regularne zakraplanie oczu niż rezygnacja z niezdrowych przyzwyczajeń. Jak pani skłania do tego swoich pacjentów?

Podczas badania pytam o zupełnie nieokulistyczne dolegliwości: poziom ciśnienia ogólnego krwi, poziom cukru, cholesterolu. Zalecam prowadzenie dzienniczka, w którym regularnie zapisywane jest ciśnienie mierzone w domu, żeby mieć wiedzę, jaki jest jego naturalny poziom. Jak wiadomo, ciśnienie jest bardzo indywidualną sprawą, a gdy człowiek jest poddenerwowany lub spięty, np. podczas wizyty u lekarza, może się podnosić. Zdarza się, że pacjent, który przyjmuje leki na obniżenie ciśnienia tętniczego ma je tak niskie, że to niekorzystnie wpływa na ciśnienie w gałce ocznej, które jest odwrotnie proporcjonalne (dlatego niskociśnieniowcy są w grupie ryzyka wystąpienia jaskry). Piszę wtedy uprzejmy list do kardiologa z prośbą o zmniejszenie dawki lub zmianę leku, tak aby podnieść nieco ciśnienie ogólne wspólnego pacjenta. Zwykle spotykam się z przychylną reakcją, bo przecież leczymy człowieka, a nie poszczególne dolegliwości.

Nadal jednak za najskuteczniejszą metodę uchodzi zabieg operacyjny…

Jestem zwolenniczką jak najwcześniejszego wykrywania choroby i wczesnej decyzji o operacji. Oczywiście, na im wcześniejszym etapie choroby podejmie się taką interwencję, tym szansa, że utrzyma się całe pole widzenia jest większa. Najważniejsze jest jednak wczesne wykrycie jaskry i właściwe jej monitorowanie. Czasem trzeba wykonać kilka, znacznie oddzielonych od siebie w czasie badań, by stwierdzić z jakim dokładnie rodzajem jaskry i na jakim jej etapie mamy do czynienia, bo to choroba, która rozwija się powoli, długo nie dając wyraźnych objawów. Mamy coraz lepsze metody leczenia za pomocą zabiegów laserowych i coraz skuteczniejsze, złożone leki, które poprawiają jakość widzenia. Podejmując leczenie musimy bowiem pamiętać, że jaskra nie opuści naszego pacjenta. Należy więc dołożyć wszelkich starań, by choroba była dla niego jak najmniej uciążliwa.

4.8/5 - (100 votes)

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH